Magia ognia...
Wierzono, że opiekuńcze duchy przodków przebywały koło ognia . Słowianie wierzyli, że jeśli podczas palenia w piecu słychać piszczenie (mokrego drewna), to można podejrzewać, iż albo jest to pokutującej duszy (i trzeba się za nią modlić), albo też zwiastun śmierci jednego z domowników.
Ogień spełniał bardzo ważną rolę w wielu obrzędach ludowych, szczególnie obrzędach przejścia. Na przykład w słowiańskiej obrzędowości weselnej znane było zalecenie, aby orszak wracając do chaty przejechał przez specjalnie rozpalone ognisko. Po przybyciu do domu męża sadzano pannę młodą na stołku, pod którym kładziono łopatkę z żarzącymi się węglami bądź płonące polano.
Ogień miał także charakter magiczny i apotropeiczny. Blask ognia zatrzymuje demony, chroni ludzi i dobytek.
Magiczne znaczenie miał ogień rozpalany w Noc Sobótkową, czyli w czasie letniego przesilenia. W wielu regionach Europy nie tylko palono wówczas ogniska, ale także obiegano pola z płonącymi głowniami w rękach, kręcenia nimi nad głową sypiących iskry kręgów o staczanie po wzgórzach płonących kół. Aby wzmocnić apotropeiczne działania ognisk świętojańskich palono w nich rośliny kłujące – tarninę i jałowiec. Wokół sobótkowych ognisk zbierała się młodzież (wykluczano jednak panny z dzieckiem – posiadały niejednoznaczny status, ponieważ nie przeszły weselnego obrzędu przejścia, przez co ich macierzyństwo nie było usankcjonowane). Skakano przez rozpalone ogniska, miało to znaczenie oczyszczające i chroniące przed różnymi dolegliwościami. Dziewczyna, która nie przeskoczyła przez ogień lub nie była obecna podczas jego rozpalania podejrzewano o czarownictwo.
Ogień miał zastosowanie w praktykach leczniczych oraz we wróżbach. Najbardziej rozpowszechnione praktyki lecznicze z wykorzystaniem ognia polegały na przypiekaniu chorego miejsca, zwłaszcza przy leczeniu ran, ukąszeń, krost i wysypek. Lecznicze działanie miało także przechodzenie przez ogień lub obnoszenie ognia wokół chorego. Ogień sprawdzał się również w działaniach przeciw dolegliwościom spowodowanym czarami: „Aby usunąć rzucone przez czarownicę na dziecko uroki, zalecano na przykład by owinąć dziewięć ziarenek jęczmienia skoszonego przed wschodem słońca i spalić je na żarzących się węglach posypanych święconym zielem. Dzięki takim zabiegom, chory miał odzyskać zdrowie, a czarownica stracić na dziewięć lat swą moc”. Ogień wykorzystywano także do wróżb. Wróżenie miało polegać na pilnej obserwacji płomienia i dymu. W ten sposób miedzy innymi przepowiadano pogodę.
Bibliografia: Piotr Kowalski Kultura magiczna. Omen, przesąd, znaczenie, Warszawa 2007.
GDZIE I JAK ROZPALIĆ OGIEŃ?
Przede wszystkim powinniśmy znaleźć miejsce osłonięte od wiatru z ziemią lub piaskiem pod darnią/ściółką. Należy trzymać się z daleka od torfowisk i wszelkich iglastych młodników lub sosen rosnących na suchych piaskach.
Nie rozpala się również ognia w bezpośrednim pobliżu drzewa gdyż płomienie mogą uszkodzić jego koronę a żar korzenie. Okolice paleniska powinniśmy też oczyścić z wszelkich łatwopalnych materiałów. Jeśli nie ma potrzeby ogradzania ogniska kamieniami - nie róbmy tego. Okopcone kamienie utrudnią późniejsze zacieranie śladów i będą pierwszą rzeczą jaka będzie się rzucała w oczy innym wędrowcom. Z drugiej strony kamienie znakomicie gromadzą ciepło i oddają go w sposób równomierny. Można to wykorzystać przy przygotowywaniu potraw oraz ograniczeniu ilości zużywanego do ogrzania się opału. W żadnym wypadku w pobliżu ognia nie powinny znaleźć się kamienie wyciągnięte z wody, mokre lub porowate. Zgromadzona w nich woda, pod wpływem temperatury przekształca się szybko w parę. Ciśnienie tej pary jest w stanie zamienić ładnego, rzecznego otoczaka w granat odłamkowy. Pół biedy, jeśli wraz z nim wyleci w powietrze nasza kolacja, gorzej gdy oberwiemy sami.
Przed pójściem spać należy ogień przygasić. W tym celu wystarczy zebrać wszystkie niedopalone polana oraz żar w jednym miejscu i grubo przypruszyć popiołem. Jeśli w nocy nie będzie padało żar spokojnie wytrzyma do rana a my zabezpieczymy się przed spłonięciem w trakcie snu. Zgoła inaczej wygląda bytowanie zimowe. Tutaj zależy nam zazwyczaj na utrzymaniu ognia jak najdłużej bez potrzeby ciągłego dokładania paliwa. Wtedy sprawdza się ognisko typu NODIA (o tym rodzaju ogniska mówiliśmy podczas naszych warsztatów survivalowych)
Żywy ogień jest wyjątkowy i płomień turystycznej kuchenki nigdy mu nie dorówna, a jedzenie z ogniska smakuje dużo lepiej. Z ogniskiem jednak jest sporo zachodu, szczególnie w terenie.
Proste rozwiązanie dla wygodnych:
SZWEDZKI OGIEŃ ----> gotowy do kupienia suchy sosnowy pieniek z podwójnym krzyżowym nacięciem oraz dziurą u dołu do zaciągania świeżego powietrza. Wewnątrz znajdziemy dodatkowo garść trocin, ścinek kartonu oraz knot nasączony roślinną stearyną. Takie wypełnienie bardzo ułatwi rozpalenie pieńka, a cug świeżego powietrza zapeni mocny i intensywny płomień przez około godzinę.